Będzie strajk na Kolejach Wielkopolskich?

Wyzwiska kierowane do personelu, a także natychmiastowe zwolnienia bez jakiegokolwiek wcześniejszego uprzedzenia – tego typu zjawiska mają według związkowców miejsce w Kolejach Wielkopolskich. Konduktorzy boją się, że następnego dnia mogą pozostać bez pracy.

„Chcemy kolei zamiast absurdów rodem z Barei”

Takie właśnie hasło im przyświeca. O co dokładnie chodzi? W rozmowie z portalem Codziennypoznan.pl Maciej Lipski, szef stowarzyszenia Polska społeczna i jeden z protestujących wyjaśnia: – Absurdem jest jeżdżenie pociągów bez konduktorów, absurdem jest zatrudnianie kontrolerów przez firmę zewnętrzną, absurdem jest mówienie do pracownicy, że jest śmieciem albo debilką.

Za największy problem uznaje z kolei brak reakcji ze strony władz spółki Koleje Wielkopolskie. Jego zdaniem szefowie KW doskonale wiedzą, co się dzieje.

Nadzieja na porozumienie

Do tej pory tylko raz udało się uniknąć większych zwolnień. Tak było w lutym, gdy gotowych było 18 wypowiedzeń. Interwencja Związku Zawodowego Pracowników Spółki Koleje Wielkopolskie spowodowała, że ostatecznie z pracą pożegnało się tylko 8 konduktorów.

Związkowcy wystąpili z pozwem zbiorowym do prezesa spółki i czekają na dalszy rozwój wypadków. Nie wykluczają, że jeśli oczekiwanej przez nich reakcji nie będzie, to możliwe, że Koleje Wielkopolskie czeka strajk. Mimo wszystko działacze liczą, że uda im się porozumieć z władzami spółki.

Chodzi o godność

Piotr Senk, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Spółki Koleje Wielkopolskie mówi o sytuacji: – W tej spółce atmosfera jest nienormalna, ludzie się wszystkiego boją, boją się odezwać. Pomijam już sprawę mobbingu. To się dzieje na okrągło. Nie mamy żadnych roszczeń finansowych. Zależy nam tylko na tym, żeby ludzie, którzy pracują w tej firmie, czuli się szanowani.

Pytany zarząd spółki nie odniósł się publicznie do sprawy. Obecnie przebywa na szkoleniu. Głos zabierze najprawdopodobniej na początku kolejnego tygodnia.