| Źródło: Głos Wielkopolski
Działacze PO pod lupą prokuratury
Filip Kaczmarek oraz Tadeusz Czyżyk zamienili się lokalami. Czyżyk od 1986 roku wynajmował od miasta 48-metrowe mieszkanie. Będąc pracownikiem MPGM postanowił je zamienić na pustostan o 137 metrach powierzchni, zlokalizowany na ul. Krasińskiego. Urzędnik uzyskał zgodę na zamianę, a następnie dokonał wykupu lokalu z 90-procentową bonifikatą. Dwa miesiące później Czyżyk podarował lokal ówczesnemu szefowi lokalnej PO Filipowi Kaczmarkowi. W zamian za to Czyżyk otrzymał od Kaczmarka nowe mieszkanie przy ul. Piątkowskiej. Jak ustalili dziennikarze "Głosu Wielkopolskiego", Czyżyk wraz z żoną zamieszkał w tym lokalu jeszcze w trakcie starań o pustostan.
Prokuratura zmienia zdanie
W ubiegłym roku prokuratorzy odmówili wszczęcia śledztwa. Teraz, po audycie przeprowadzonym przez miejskich urzędników, zmienili zdanie. Audyt wykazał bowiem nieprawidłowości. Śledczy zwrócili się do Urzędu Miasta z prośbą o dokumenty związane ze sprawą. Jak zaznacza rzecznik prezydenta Poznania, już 17 marca miasto wysłało do prokuratury obszerną dokumentację. Wcześniej audytorzy obarczyli winą za nieprawidłowości pracowników ZKZL, ale z braku odpowiednich uprawnień nie mogli badać niektórych wątków - choćby tych związanych z późniejszą zamianą mieszkań między Czyżykiem a Kaczmarkiem.
Czyżyk kontra media
Kierujący Biurem Obsługi Mieszkańców bohater afery, Tadeusz Czyżyk, został pozbawiony stanowiska po opublikowaniu wyników audytu. Nie stracił jednak pracy w urzędzie z racji ochrony przedemerytalnej. Zdecydował się też na pozew sądowy przeciwko dziennikarzom "Głosu Wielkopolskiego", którzy pisali o sprawie. Domagał się w nim, aby sąd zabronił gazecie publikacji na ten temat. Wniosek Czyżyka oddalono.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj