W naszej rodzinnej lodówce króluje majonez. Czasami jest to mały słoiczek kupowany przez moją żonę, czasami litrowy, godny królewskiej uczty, gdy kupuje go teściowa. Majonez, czy może bardziej jego brak, jest również najczęstszym powodem kłótni z najstarszą córką. Ona oskarża mnie o to, że „rano jeszcze był, a teraz nie ma”, ja mam do niej pretensje, że sprytnie maskuje pusty słoiczek.