| Źródło: Głos Wielkopolski
W sprawie zabójstwa w Żernikach mogło dojść do zaniedbań
Sprawa zabójstwa w Żernikach niedaleko Kórnika zszokowała opinię publiczną. 21-letnia Monika została brutalnie zabita przez Sławomira B. Po kilku dniach poszukiwań mordercy znaleziono jego zwłoki na poznańskim Grunwaldzie. Popełnił samobójstwo. To nie kończy jednak historii, ponieważ zaraz po śmierci kobiety pojawiły się pytania o postawę policjantów oraz prokuratorów. Pomimo składanych skarg ofiara późniejszej zbrodni nie uzyskała wsparcia. Czy gdyby było inaczej, wciąż by żyła?
Prokuratura sprawdzi
- Zostało wszczęte postępowanie służbowe, którego celem jest wyjaśnienie, czy doszło do przewinienia służbowego polegającego na oczywistym i rażącym naruszeniu prawa. Decyzję o wszczęciu postępowania podjął Prokurator Okręgowy - mówi Magdalena Mazur-Prus, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Jeśli śledczy dojdą do wniosku, że ich koledzy rzeczywiście dopuścili się zaniedbań, mogą zostać upomnieni. Grozi im też tzw. wytyk orzeczniczy, a także postępowanie dyscyplinarne. Decyzję prokuratura podjęła po zapoznaniu się z dokumentacją.
Obojętność organów ścigania
Wedle znanych opinii publicznej informacji, Monika O. pierwszą skargę na Sławomira B. skierowała 9 lutego. Później były kolejne, dotyczące m.in. napaści na tle seksualnym. Kobieta była przesłuchiwana przez sąd w obecności prokuratora. Materiały zgromadzone w sprawie wróciły do śledczych w połowie marca, a więc miesiąc po ostatnim zawiadomieniu złożonym 15 lutego. Nim prokuratura podjęła kolejne kroki, Sławomir B. zamordował byłą partnerkę. Łącznie skargami Moniki O. zajmowały się dwa komisariaty policji oraz dwie prokuratury. Policjanci już odpowiedzieli za błędy - posadę stracił szef Komisariatu Poznań Nowe Miasto oraz kierownictwo tamtejszego wydziału dochodzeniowego. Oprócz tego "dyscyplinarki" wszczęto wobec trzech funkcjonariuszy niższej rangi.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj