| Źródło: Głos Wielkopolski
Kogo boli Pomnik Wdzięczności?
Jeden z głównych działaczy na rzecz odbudowy przedwojennego pomnika, prof. Stanisław Mikołajczak, nie przebiera w słowach. Według niego prezydent Poznania podtrzymuje decyzję niemieckiego okupanta. Przypomnijmy, że monument został zburzony po wkroczeniu Niemców w 1939 roku. W roku 2012 zawiązał się społeczny komitet, który chce jego przywrócenia miastu. Według planów miałby on stanąć w pobliżu jeziora Malta. Oryginalną lokalizacją był plac Adama Mickiewicza. Propozycje nie spotkały się z przychylną reakcją magistratu.
PiS pomoże?
Podczas obrad Zgromadzenia Narodowego na 1050. rocznicę Chrztu Polski do Poznania zjechali posłowie i senatorowie, w tym wszyscy czołowi politycy Prawa i Sprawiedliwości. Spotykali się z nimi przedstawiciele komitetu, którzy zabiegają o wsparcie. Bardzo możliwe, że zabiegi spotkają się ze zrozumieniem, ponieważ w Warszawie również są problemy z pomnikiem - poświęconym ofiarom katastrofy smoleńskiej. Koncepcja wzniesienia monumentu na Krakowskim Przedmieściu spotkała się z negatywną opinią prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz, kwestionuje ją również warszawski konserwator zabytków. Stąd pomysł PiS, aby zmienić przepisy - chodzi o wyłączenie konserwatora z procesu decyzyjnego. Jeszcze dalej idzie prof. Mikołajczak, który mówi wprost, że o pomnikach powinny decydować władze centralne, a nie samorząd.
Warszawa to nie Poznań
Poznańscy aktywiści liczą na pomoc polityków PiS, czemu dali wyraz wczoraj. W stolicy doszło we wtorek do spotkania prof. Mikołajczaka z Pauliną Florjanowicz z departamentu dziedzictwa kulturowego. Wszystko odbyło się za aprobatą ministra Piotra Glińskiego oraz wiceministra kultury Jarosława Sellina. Trzeba jednak podkreślić, że jeśli nawet zmiany forsowane przez partię Jarosława Kaczyńskiego wejdą w życie, niewiele zmieni to w kontekście Pomnika Wdzięczności. Tereny przylegające do Malty nie są bowiem podległe konserwatorowi zabytków. Co innego, gdyby monument miał stanąć w historycznej lokalizacji, czyli na pl. Mickiewicza. Jednak i na to konieczna jest zgoda zarządu miasta. Ten, podobnie jak poznański konserwator, nie zgadzał się nawet na tymczasowe postawienie makiety pomnika.
W całej sprawie musi pojawić się pytanie, czy spór o Pomnik Wdzięczności ma rzeczywiście charakter merytoryczny. Patrząc z boku można odnieść wrażenie, że to bardziej rozgrywka ideologiczna, w której jedna strona starcia próbuje utrzeć nosa drugiej.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj